*UBRANA W SKORUPĘ

Ubrana w skorupę
Orzecha włoskiego
Zamknięta w karafce
Skulona z wciągniętym brzuchem
Już prawie nie oddycham
Nie lubię jak się na mnie patrzy
Dotyka
Głaszcze

Oglądam świat
przez dziurkę od klucza
Ze strachu przed
Zatraceniem
Chowam każdy lepszy dzień
Do niewielkiej walizki
Dobrych wspomnień

Nigdy nie wiem
kiedy ci poprzebierani za
życzliwych ludzi
zdetonują kolejny ładunek
złych emocji
i pozostawił ślady

rozbiją karafkę

niczym
młot pneumatyczny
rozbija beton
lub rozprawia się
z asfaltem